My Name is Neil
10/10/2009 Autor: Tomek
Pamiętam jak w okolicach 99 roku nabyłem swoją pierwszą kasetę z Tresora. Był to album Neila Landstrumma zatytułowy "Bedrooms and Cities". Przez kolejne tygodnie skutecznie zajeżdżana przez mój magnetofon dawała mi sporo frajdy i przecierała szlaki dla dalszych, elektronicznych poszukiwań.
Muzyka Neila przez wielu nazywana "wonky techno", przez jeszcze innych "nową szkołą techno". Często też w kontekście sceny niemieckiej mówiło się o nim po prostu jako o twórcy typowo tresorowym, gdyż obok Pacou, Joey'a Beltrama, Tobiasa Schmidta czy tez Cristiana Vogela, był on wizytówką tej berlińskiej wytwórni. Nigdy nie zamykał się w sztywnej formule 4x4, sporo kombinując z łamanym rytmem i cyfrowym hałasem. W przeciwieństwie do swoich kumpli z przed lat, często bojących się wyjść poza wypracowane schematy, konsekwentnie, tym razem pod skrzydłami Planet Mu, realizuje swój kolejny plan.
Zachęcam do sprawdzenia płyt Neila, z lat 90. Ten jego "dubstep" naprawdę nie wziął się znikąd.
Mój faworyt z tegorocznej epki "Bambaataa Eats His Breakfast" wydanej dla Planet Mu oraz parkietowy buldożer, ze wspomnianego albumu "Bedrooms and Cities".
Neil Landstrumm - The Coconut Kestrel - 2009
Neil Landstrumm - Gotham City (Footbal Club) - 1997 (WICKED!)
0 komentarze:
Prześlij komentarz