Death Before Disko

11/03/2009 Autor: Stadtkind



Gdyby zainteresowania muzyczne moje i Tomka przedstawić za pomocą dwóch prostych, to idąc równolegle momentami rozchodziły by się, by potem znów zbiec się w pewnym miejscu. Jednym z wielu takich punktów stycznych jest Christian Morgenstern. O tym artyście zresztą przypomniał mi właśnie Tomek. Umówiliśmy się jednak, że to ja w kilku słowach przybliżę jego sylwetkę.

Historia muzyki zna całą masę przypadków przedwcześnie zakończonych karier. Christian Morgenstern (notabene imiennik znanego niemieckiego pisarza i poety z przełomu wieków) należy właśnie do tej grupy. Zmarł w swoim mieszkaniu w wyniku obrażeń, odniesionych po upadku na deskorolce. Nikt nie dobijał się do jego drzwi, gdyż właśnie pracował intensywnie nad trzecim albumem. Po kilku dniach znaleziono go martwego.

Uwagę zwraca jeden ciekawy fakt dotyczący jego biografii. Zmarł w wieku 27 lat. Ja obliczając wiek, zawsze posługiwałem się końcówką roku. 2003 - 1975 = 28. Urodziny miał jednak w listopadzie, a wypadek zdarzył się w lipcu. Jedni będą liczyć tak, inni inaczej. Czy jednak mamy tu do czynienia z mitem "klubu 27", czy to tylko zwykły zbieg okoliczności lub życzeniowa interpretacja jego fanów?

Trudno mi to określić i pomimo, że dorobek jaki po sobie zostawił nie jest okazały, to zdradza on ślady wielkiego talentu, a momentami przebłyski geniuszu.

Christian od młodzieńczych lat interesował się techniką. Pierwszą jego miłością była grafika. Zainteresowanie obrazem, animacją i video kontynuował przez wiele kolejnych lat. Styczność z komputerami zafascynowała go również możliwościami tworzenia muzyki. Swoje pierwsze kroki jako kompozytor stawiał za pomocą zwykłej Amigi. Z biegiem czasu zaczął eksperymentować z coraz bardzie zróżnicowanym sprzętem wciąż poszukując nowego brzmienia. Współpracował z takimi wytwórniami jak Kurbel czy Kanzleramt, zakładając również własny label o nazwie "Forte". To dla niego wydał swój debiutancki album "Death Before Disko". Jeśli interesuje was jego biografia i kolejne etapy kariery odsyłam do biografii w języku polskim tutaj.

Ja skupię się na dwóch długogrających wydawnictwach. Death Before Disko ukazała się nakładem Forte Records w 2001 roku. Jeśli miałbym opisać ten album jednym słowem, powiedziałbym "techno". Zapętlone frazy, jednostajna motoryka, surowe, momentami chłodne brzmienie. Nie można jednak mówić o monotonii. Morgenstern bawi się tempem, pieczołowicie składa aranżację, wplata wiele pojedynczych sampli. Momentami jest bardziej minimalistycznie, momentami bardziej housowo, czasami słychać echa Detroit czy Chicago. Wszystko przenika jednak pewna głębia, której nie sposób wydobyć przy pierwszym, pobieżnym przesłuchaniu. Nawet jeśli ta muzyka nie oddycha pełną piersią, to czuć w niej podskórne nerwowe pulsowanie.

"Hawaii Blue", drugi album Morgensterna, to jakby wypadkowa dotychczasowego dorobku twórcy. Mimo, że ton całości nadaje fascynacja latami 80tymi, która cechowała pierwsze produkcje Christiana, to nie zrezygnował on do końca z formuły techno. Słodkie, momentami kiczowate melodie znów rozciąga w pętle, podbija silniejszym bitem, przyozdabia brzmieniowymi smaczkami. Na płycie znalazło się trochę starszych, przerobionych kompozycji, jak i kilka muzycznych miniatur. Jest trochę retro-futurystycznego disco czy naiwnego synth popu. To wszystko gra konwencją, ale jakże zręczna i wyrafinowana. Intrygujące i zaskakujące spojrzenie na dorobek lat 80tych, którego brakuje wielu obecnym twórcom, wciąż powracającym do spuścizny tej dekady. Ale to własnie świadczy o wyjątkowości tego materiału. Znalazło się też miejsce dla jednej perełki, dzięki której zresztą poznałem Morgensterna. Kompozycja "All night Dancing" znalazła się na zmiksowanej przez Ellen Allien kompilacji pod tytułem "Flieg Mit Ellen Allien". Do tej pory pozostaje moim faworytem. Nigdy nie miałem okazji wypróbować jej na parkiecie, samo słuchanie jej w domu jest jednak dla mnie nie lada przeżyciem.

Christian Morgenstern - All Night Dancing

Jako próbkę jego możliwości z pierwszej płytę udostępnię "Aux Talk Funkativity", który moim zdaniem jest najmocniejszym punktem albumu, nie zepsuje wam to jednak przyjemności poznawania go, jeśli zechcecie po niego sięgnąć.

Christian Morgenstern - Aux Talk Funkativity

Przed wydaniem obu albumów, Morgenstern wypuścił jeszcze kilka EPek, jego utwory znalazły się na kilku kompilacjach, potem zaś pojawiły się wydawnictwa skupiając jego twórczość z różnych okresów. Jeśli temat was zainteresuje, to gorąco polecam, bo warto, i mam nadzieję, że nie jest to wyłącznie opinia nieco egzaltowanego blogera.

Pzdr.
Stadtkind

0 komentarze:

Prześlij komentarz