The second one is always worse!

12/25/2009 Autor: Tomek



Nie wiem czego dokładnie szuka Scarlett Johanson na zdjęciu powyżej. Mam tylko nadzieję, że nie popija tego "pindakaasa", puszkowym piwem. Myślę, że nawet sami holendrzy by na to nie wpadli.

Ja również dokonałem małego researchu, licząc na jakieś smakowite, dźwiękowe dobrocie. Przy okazji świąt i intensywnych domowych porządków, wygrzebałem sporo zapomnianych cedeerów, których wnioskując po grubszej warstwie kurzu, dawno nie odpalałem. Nie chciałbym się w tym miejscu okazać jakimś dwulicowcem, farbowanym lisem głoszącym o wyższości muzyki legalnej, nad muzyką ściąganą z warezów czy innych rapidshare'ów, a przed dzień granej imprezy przeszukującym blogowe (pirackie do szpiku kości!) archiwa w poszukiwaniu "bangerowych sztosów". Nie mam zamiaru nikogo wychowywać, uświadamiać czy prowokować do zakładania konta na Zero Inch, Juno, Audiojelly. Są święta... drugi dzień świąt. Dziś nikogo nie okradniemy. Nie opublikuję i nie stworzę możliwości zareklamowania "sztosa" na The Other People Place BLOG, w cenie podprowadzonych dziewięćdziesięciu dziewięciu euro centów z kasy Juno. Bo co z tego, że i tak spora część labeli posiadających miesięczny utarg z digitali, w wysokości nie większej niż 300 euro, celowo puszcza materiał w drugim obiegu, nie szczególnie dbając przy tym o swoje dochody ? To praktycznie jedyna szansa dla nich na dotarcie do szerszej publiczności oraz możliwość dorzucenia swoich trzech groszy na muzycznej scenie i nie zaginięcia przy tym, w gąszczu flagowych labeli z chociażby Beatporta. Przepraszam za swoją frywolności, ale wiesz, rozumiesz... nie chcę kraść Ci Twoich dolarów, ja pomóc chciałem! Wróćmy jednak do sedna.

Udało mi się odkopać całą zawartość katalogu, kanadyjskiego Epsilon Lab. Jest to jeden z tych labeli stworzonych w pewnym sensie na podwalinach "the one and only" Thinner Netlabel. Przed laty trzon tejże ekipy prezentował się nad wyraz imponująco, a kolejne darmowe wydawnictwa firmowane były przez chociażby Marko Fürstenberga, Mikkel Metala, Johana Skugge'a czy Vladislava Delaya. Kilka osób związanych z tym kolektywem, zmotywowanych sukcesem Thinnera, zdecydowała się spróbować swoich sił z własnymi projektami. W przeciągu kilku następnych lat m.in. Joerg Schuster stworzył Dalaki. Jean-Patrice Rémillard a.k.a Pheek, skupił się na swoim Archipel Records, a Eloi Brunelle na wspomnianym Epsilon Lab. Epsilon pomimo fajnego supportu ze strony kanadyjskich zawodników pokroju Deadbeata, Mateo Murphy'ego (współproducent tracków Tigi, był także odpowiedzialny za brzmienie wczesnych płyt z Turbo) czy Allanda Byallo i Frivolousa, nie przetrwał nawet 4 lat, pozostawiając po sobie spuściznę w postaci, niespełna trzydziestu darmowych wydawnictw.

Trzy wałki, niebezpiecznie podbite do granic możliwości plastikowych zestawów Creative'a. Całkowicie za free i jakże legalne (na licencji Creative Commons). Dla wielu, prawdopodobne jedyne trzy, legalne mp3 na windowsowej partycji. Let's get crazy!

Eloi Brunelle - Bernard
Alexandre Bilodeau - Energy (Original Mix)
Pero - Le Ghost

4 komentarze:

  1. m. floyd pisze...

    no to nisko oceniasz czytelnikow tego bloga widze...

    i to nie tylko, ze masz "wielu" z nas za "zlodziei" (w Twoim skrzywionym mniemaniu) ale i za głupków, którzy do wczoraj nie widzieli internetu i nie wiedzą, że jest on zawalony darmowymi trakami...

    nie wspominajac o tym, ze piszesz "nie chcialbym w tym miejscu/nie mam zamiaru", a zaraz potem "nie okradniemy" - czyli sugestia, ze jesli sciagasz z rapida to jestes zlodziejem. which is bullshit as we know.

    niewazne, swietna fotka, wesolych swiat.
    mf.

    ps. i nie pisz, ze to emfaza byla i ze nie zrozumialem uzycia przesady, bo skąd wogle takie posty jak nic nie ma na rzeczy?

  2. Stadtkind pisze...

    Zadziałam jako mediator.
    W poście Tomka jest sporo ironii i szczypta przesady. Przyznam się, że gdybyśmy nie rozmawiali na ten temat, to też miałbym pewne wątpliwości rozszyfrowując przekaz tego wpisu.

    Mogę jednak zapewnić, że nikt tu nikogo nie piętnuje, ani nie wytka palcami. Jesteśmy takimi samymi beneficjentami ery internetu, w tym blogów i serwerów z plikami jak reszta internautów czy czytelników tego bloga.
    Sami przecież udostępniamy sporo muzyki. Niech to będzie dowód.

  3. Tomek pisze...

    Gdyby nie było na rzeczy to bym z pewnością o tym nie wspominał. Wątek "na w pół legalnych mp3" krążących po różnego rodzaju blogach przewija się już od dłuższego czasu i co jakiś czas jest przypominany w bardzo różnych kontekstach. Chodziło mi przede wszystkim o tą podwójną moralność ludzi prawiących publicznie na temat legalności ściąganej muzyki, czy próbujący napiętnować sam fakt zamieszczania empetrójek, ot tak za darmo, podczas gdy często te same osoby w domowym zaciszu ciągną świeżyny z Soulseeka czy też próbują rippować tracki z myspace'owych playerów.

    Wierze w czytelników TOPP'a, a żadne z tych dosadnych stwierdzeń, których użyłem nie miały za zadanie nikogo obrażać. Trochę zgrywy się jednak przydało aby problem w minimalnym stopniu uwypuklić. Te trzy empetrójki to dla nich, w prezencie. No offence!

  4. m. floyd pisze...

    dzieki za odpowiedzi
    pozdrawiam
    mf

Prześlij komentarz